poniedziałek, 14 października 2013

Jesienne perełki


Nie wiem jak to się dzieje, ale praktycznie co jesień stawiam na neutralne kolory, podstawą mojej szafy w tej porze roku jest biel, szary i czarny - trochę nudno, ale dla mnie świeżo i przejrzyście :) Baza w moim przypadku to podstawa, kiedy w pośpiechu nie wiem, co na siebie włożyć.  Natłok trendów, jakie oferują nam marki może niektórych omamić - każdy sklep wygląda tak samo, więc jak coś wybrać i nie "zwariować", co zrobić aby nie wyglądać tak samo jak wszyscy? Ważne jest rozsądne podejście do sezonowych zakupów, nikt nie chce kupić rzeczy, która w następnym sezonie nie będzie już "trendy", która za kilka miesięcy będzie zalegać nam w szafie. Zdrowy rozsądek, czyli  świadomość tego co lubimy, co nosimy, co kwalifikuje się do naszego stylu i przede wszystkim praktyczność - coś, co będziemy mogli zestawić z tym co już posiadamy w naszej szafie - tymi kryteriami musimy się posługiwać.
Jednym z trendów tegorocznej jesieni są kolory - m.in. bordo, burgund, fiolet i odcienie czerwonego wina, które raczej nie należały nigdy do kolorów, które mogłam określić jako twarzowe, po prostu ich nie lubiłam, kojarzyły mi się bardzo źle ( bordowe, fioletowe garnitury męskie modne w latach 80/90 - jako mała dziewczynka uważałam, że są po prostu wstrętne). Jednak ku własnemu zaskoczeniu, zupełnie inaczej je teraz widzę, zauroczyły i totalnie mnie pochłonęły wszystkie odcienie bordo, burgundu i bakłażanowego. Tak też prezentują się moje małe jesienne perełki, które udało mi się odnaleźć w gąszczu sklepowych wieszaków.



Bluzka Top Secret - 69,99 zł

T-shirt Top Secret 49,99 zł

T-shirt Reserved 29,99 zł

Bluzka Reserved - 59,99 zł

Bluzka no name, Outlet Point Kielce ul. Sienkiewicza - 65zł

Moje małe cudeńko. Sweterek H&M - 79,90 zł


I tak się prezentuje moje bordowo-burgundowe zauroczenie. Postawiłam na sweterek, który będę mogła zestawić z różnymi rzeczami, na zdjęciach jedna z jego odsłon. Noszę go na wiele sposobów, ponieważ ma prosty fason i jest dosyć cieniutki, z powodzeniem można go włożyć w spodnie lub spódnicę, co optycznie wydłuży nam nogi i wyszczupli talię. 





A Wy macie swoje małe grzeszki w tym sezonie?


Pozdrawiam
Kasia:)


sobota, 5 października 2013

...Kiehl`s Midnight Recovery Concentrate

O tym produkcie słyszeli już chyba wszyscy, a w gronie tych osób nadal są Ci, którzy jeszcze nie mieli okazji przetestować sławnego od jakiegoś czasu w blogosferze i nie tylko, kultowego - regenerującego serum na noc Kiehl's. Opinie na jego temat są bardzo pochlebne, a mimo to ja postanowiłam dorzucić swoje "trzy grosze" i powiedzieć o tym co jeszcze nie zostało powiedziane, a tym samym - co być może ułatwi osobom zainteresowanym, podjęcie decyzji, odwiecznie nurtującego nas pytania "buy or not to buy" :)




Zacznę od tego czym jest produkt, jakie ma zastosowanie i co obiecuje nam producent. Midnight Recovery Concentrate, to nic innego jak serum na bazie silnie skoncentrowanych olejków eterycznych (w tym lawendy-ważna informacja dla tych, którzy nie przepadają za tym zapachem, ponieważ znacznie jest wyczuwalny), węglowodoru wielonienasyconego, który jest między innymi składnikiem "płaszcza" lipidowego ludzkiej skóry, kwasu tłuszczowego omega-6 oraz wiesiołka, który rewelacyjnie wspomaga leczenie różnych chorób skóry. Producent zapewnia, że 99,8% składu jest pochodzenia naturalnego, bez parabenów, sztucznych zapachów i oleju mineralnego, który w moim przypadku działa na skórę jak zło wcielone. Hasło jakim Kiehl's posługuje się w reklamie brzmi "Jedna noc, kilka kropel, młodziej wyglądająca skóra rano", brzmi dosyć banalnie i bajkowo, ale moim zdaniem coś w tym jest :). Produkt aplikujemy na oczyszczoną i osuszoną twarz wieczorem, eliksir działa przez całą noc przywracając skórze wilgoć oraz pomaga odzyskać blask do rana. Jest to produkt przeznaczony do skóry odwodnionej, pozbawionej wilgoci oraz zmęczonej. Jego cena to 39€. Ciekawostką jest to, że opakowanie, jak i kartonik w jakim otrzymujemy produkt pochodzi z recyklingu.






Eliksir posiada wygodną w aplikacji pipetkę, dzięki czemu jest mega wydajny i przyjemny w użytkowaniu.


Moja opinia:
Po pierwsze, do produktu podeszłam z ogromną rezerwą, ponieważ nie wierze w cuda, należę do osób, które uwierzą jak zobaczą :), jednakże pozytywne opinie na jego temat dały górę, ciekawość wygrała i postanowiłam go wypróbować.
Pierwsza aplikacja wywołała u mnie dosyć mieszane uczucia, ponieważ nie przepadam za zapachem lawendy, ale jest to kwestia którą da się przeżyć dla dobra efektów, z biegiem użytkowania mogę powiedzieć, że zapach nie jest już tak drażniący, po prostu się przyzwyczaiłam. Kiedy następnego dnia rano spojrzałam w lusterko nie mogłam uwierzyć :) brzmi śmiesznie, ale naprawdę tak było. Byłam po prostu w niesamowitym szoku, że po jednej aplikacji coś może działać i efekty będą zauważalne! Twarz była wyraźnie jaśniejsza, bardziej promienna, koloryt wyrównany a drobne zaczerwienienia rozjaśnione, zauważyłam również, że krostki po wypryskach znacznie się zmniejszyły, podgoiły.
Używam go od końca sierpnia, przez pierwszy miesiąc praktycznie codziennie, a od jakiegoś czasu 3-5 razy w tygodniu, a w buteleczce jest jeszcze 3/4 produktu. Wystarczą trzy krople na całą twarz, jedną kroplę aplikuję również na szyję, jest bardzo wydajny, więc myślę, że wystarczy na 4-6 miesięcy.
Po ponad miesięcznym stosowaniu mogę szczerze nazwać ten produkt najlepszym, jaki do tej pory stosowałam do pielęgnacji twarzy.

Zalety:
  • już po pierwszej aplikacji zauważalne są efekty: cera jest jaśniejsza, rozświetlona, drobne przybarwienia rozjaśnione 
  • ma naturalny skład
  • nie uczula i nie zatyka porów
  • z biegiem użytkowania zauważyłam, że drobne zmarszczki mimiczne od uśmiechu są spłycone (no cóż, często się uśmiecham :)
  • zdecydowanie szybciej goją się ranki po wypryskach, łagodzi stany zapalne
  • zapominamy, co to są suche skórki
  • cera jest nawilżona i zdecydowanie bardziej miękka, a zarazem sprężysta/jędrna
  • pomimo, że jest to olejek, tak w miarę szybko się wchłania i nie pozostania nieprzyjemnego lepkiego i tłustego filmu
  • jest bardzo wydajny, na całą twarz wystarczą 2/3 krople
  • dzięki pipetce szybko i przyjemnie się aplikuje
  • dodatkowym plusem jest jego cena, zważywszy na wydajność produkt okazuje się stosunkowo tani
  • termin przydatności po otwarciu, to 18 miesięcy, także możemy go odstawić na jakiś czas i później do niego wrócić

Wady:

  • dla "ciapków" szklane opakowanie może okazać się zmorą :), dlatego ja muszę być nad wyraz ostrożna, kiedy mam go w rękach :)
  • produkt jest niedostępny w Polsce, czasami pojawia się na allegro i na truskawce z tym, że cena jest o wiele wyższa, do tego dochodzą koszty przesyłki


Wracając do pytania nurtującego wszystkich - z czystym sumieniem mogę odpowiedzieć: zdecydowanie kupić!




Pozdrawiam
Kasia :)