środa, 21 stycznia 2015

Ulubione w 2014 / Pielęgnacja


Nadszedł czas na małe podsumowanie. Poprzedni rok okazał się całkiem niezły, jeśli chodzi o trafność w wyborze kosmetyków, które spełniły w moje oczekiwania i potrzeby. Nie wiele pojawiało się tak zwanych bubli, w większości byłam mniej lub bardziej zadowolona i tak, postanowiłam się z Wami nimi podzielić. Większość to stali bywalcy, do których ciągle wracam na tyle, że świadomie mogę je polecać innym, niektóre znam już od dawna inne od kilku miesięcy, ale wszystkie zgodnie zasługują na pojawienie się w tym poście, wybrałam te szczególnie dobre bez których nie wyobrażam sobie już codziennej pielęgnacji.

A zatem zapraszam i polecam Wam moje odkrycia, a może część już znacie i używacie, jeśli tak koniecznie dajcie znać, czy tak samo je doceniacie jak ja.


1. Vichy Capital Soleil SPF 50 - Po ostatnich wakacjach już wiem, że będzie to kosmetyk, do którego zawsze będę z chęcią wracać. Jeśli macie jasną karnację i wrażliwą skórę, musicie używać wysokich filtrów, a nie znosicie efektu "białej błyszczącej twarzy", jaki zazwyczaj daje tak wysoka ochrona przeciwsłoneczna, musicie wypróbować ten kosmetyk. Komfort "noszenia" przez cały dzień, zero obawy o poparzenia sprawia, że emulsja ta musi tutaj zagościć.
2. Pixi Glow Tonik - Kultowy tonik brytyjskiej marki, który opętał świat youtube. Kupując go mimo wszytko podchodziłam z dystansem, na swoim koncie mam już kilka prób z tego typu tonikami, ale zawsze okazywały się troszeczkę zbyt mocne w działaniu. Wielkie zaskoczenie, a efekty na skórze bardzo zadowalające, ponieważ bardzo delikatnie złuszcza, nie zawiera alkoholu, więc nie przesusza mi skóry, stworzony z naturalnych składników myślę, że będzie odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Trochę to oszukany ulubieniec roku, ponieważ stosuje go od 2 miesięcy, ale już teraz mogę powiedzieć, że zagości w mojej wieczornej pielęgnacji na dłużej.
3. Bioderma Hydrabio Legere i Riche - Obydwa kremy to tak naprawdę odkrycie 2013 roku, od tamtej pory kończę jeden i kupuję kolejny, ponieważ zwyczajnie są genialne. Wersja Legere to lekki krem nawilżający, który używam codziennie rano pod makijaż, skóra jest dostatecznie nawilżona, ale nie przeciążona, makijaż trzyma się na nim bez zastrzeżeń. Wersja Riche to już jak sama nazwa wskazuje - bogata konsystencja, która idealnie spisuje się na noc, pomimo gęstej konsystencji bardzo dobrze się wchłania nie pozostawia żadnej warstwy na twarzy, skóra jest cudowanie nawilżona, miękka i gładka. Są to kosmetyki hipoalergiczne, nie zatykają porów, posiadają bardzo subtelny zapach, który szybko się ulatnia. Jak każdy krem/serum wklepuję je w skórę, nie wmasowuje - to jest też ważna kwestia przy stosowaniu tego typu kosmetyków. Długo szukałam odpowiednich kremów na dzień i na noc, a od ponad roku w pełni mogę powiedzieć, że znalazłam. Polecam wam serdecznie! Numer jeden!
4. La Roche Posay Redermic R - Na koniec 2013 roku ten krem uratował mi skórę i samopoczucie. W tamtym okresie borykałam się ze strasznym problemem skóry jakim był trądzik, nie miałam możliwości udać się w danym momencie do dermatologa, więc zanim to nastąpiło, próbowałam się ratować tym co było dostępne w aptece i tak natrafiłam na ten krem. Jak dobrze wiecie retinol posiada właściwości przeciwzmarszczkowe, ale jego pierwotnym zastosowaniem była walka z trądzikiem, po czasie okazało się że ma on jeszcze dodatkowe właściwości przeciwzmarszczkowe. Używałam go przed kuracją trądzikową, jak i po czyli cały początek 2014 roku, kiedy jeszcze zostały mi ślady potrądzikowe. Uważam, że bardzo przyczynił się do zmiany wyglądu mojej cery, problem zniknął na tyle że ja sama dobrze się czuję we własnej skórze, wiadomo czasami pojawiają się jakieś niespodzianki, ale nie jest to aż tak masowe i intensywne jak było. Jeśli macie problemy z cerą, trądzikiem lub zaskórnikami polecam wam kurację tym kremem. Czytałam wiele opinii, że krem zatyka pory, ja naprawdę muszę na to uważać a tutaj absolutnie nie było takiego problemu, dobrze się wchłaniał, specyficznie pachniał, ale efekty były ważniejsze, po za tym zapach szybko się ulatnia, może efektu przeciwzmarszczkowego nadzwyczaj nie zauważyłam, jednakże na czym innych mi zależało. Pomimo niezbyt dużego stężenia retinolu polecam stosować dodatkowo dobry krem nawilżający, ponieważ ten może skórę przesuszać.
5. La Roche Posay Effaclar, Oczyszczasjący żel do twarzy - Świetnie oczyszczający żel, który nie przesusza mojej skóry jak to było w przypadku Vichy Normaderm. Używam go razem z szczoteczką Clarisonic jako ostatni etap oczyszczania twarzy wieczorem i nie mam żadnych zastrzeżeń, skóra jest świeża, pozostałości makijażu dokładnie zmyte, niczego więcej nie mogę oczekiwać. Super!
6. Kiehl's Midnight Recovery Concentrate - Ulubieniec bez dwóch zdań, niestety już wykończony totalnie, smutek nastąpił...lecz nie na długo, kolejne opakowanie już czeka :) Pisałam o nim tutaj i wszystko podtrzymuje. Dodatkowym plusem jest jego wydajność, służył mi cały rok! raczej mało kiedy możemy używać kosmetyk pielęgnacyjny przez rok. Polecam serdecznie.
7. La Roche Posay Serozinc - Spray, który pięknie łagodzi wszelkie podrażnienia, uszkodzenia skóry, dzięki zawartości cynku przyspiesza ich gojenie się. Wskazany dla osób z niedoskonałościami, ale ja sądzę, że osobom z wrażliwą skórą również się sprawdzi, przynosząc uczucie ukojenia. Istnieje wiele opinii, że to samo działanie można uzyskać dzięki wodzie termalnej Uriage, absolutnie się z tym nie zgadzam. Serozinc przyspiesza gojenie się drobnych uszkodzeń skóry, zmian trądzikowych, Urage nie, stosowałam i różnica jest znaczna.
 8. Organique Tonik oczarowy - Świetny tonik dla osób z cerą naczyniową, ponieważ działa przeciwzapalnie, neutralizuje zaczerwienienia skóry, obkurcza naczynia krwionośne i nawilża przy tym skórę twarzy. Posiada właściwości bakteriobójcze, poprawia ukrwienia skóry, dlatego stosuję go zawsze rano, spryskuje nim twarz, ponieważ posiada atomizer, nakładam krem nawilżający, czekam aż wszystko się wchłonie i mogę przystąpić do makijażu. Można stosować go również podczas zabiegów kosmetycznych. Jak zwykle Organique nie zawodzi, świetny produkt.
9. Organique, Peeling enzymatyczny - Jedyny peeling, jaki sprawdza się przy moim typie skóry. Dobrze i stopniowo złuszcza martwy naskórek, nie podrażniając przy tym. Nakładam jak maseczkę, po 15 minutach masuje zwilżonymi opuszkami palców, a potem zmywam zwilżoną gąbeczką - skóra jest świeża, przywrócony jest jej naturalny blask, zero podrażnień i zero problemów z suchymi skórkami. Jest dosyć drogi, ale wystarcza na długo, ponieważ nie wiele produktu trzeba na całą twarz, a używam go raz lub dwa razy w tygodniu.
10. Cutting Edge Hydrat - Czysty kwas hialuronowy, który stosuje na przemian z serum pod krem na noc. Wspomaga działanie kremu, nawilżając głębsze warstwy skóry. Producent zaleca jego wmasowanie ja natomiast go wklepuje, ze względu na lepką formę lepiej się wchłania wklepany, a efekt lepkości skóry zupełnie znika. Skóra jest sprężysta, dobrze nawilżona. Posiada również właściwości gojące.
11. Perfecta, Bankietowa maseczka na twarz i pod oczy - Uwielbiam kosmetyki, które działają już przy pierwszym zastosowaniu, wy pewnie też?! Dlatego koniecznie ją wypróbujcie. Jest rewelacyjna i niezastąpiona, kolejny rok w mojej pielęgnacji. Pisałam o niej tutaj. Koniecznie musicie się skusić!
12. Evergetikon, krem pod oczy - Naturalny ziołowy krem pod oczy z wyciągiem z mirtu, zakupiony na wakacjach w Grecji. Świetnie nawilża, wygładza okolice oczu, działa antyseptycznie. Więc jeśli będziecie na wakacjach na Krecie polecam wam zajrzeć do sklepiku z ręcznie robionymi, naturalnymi kosmetykami - jest w czym przebierać :)



13. Najel, Naturalny olejek ze słodkich migdałów - Wielofunkcyjny olejek, który ja stosuje głównie na ciało w szczególności na okolice ud, pośladki, brzuch i biust. Bogaty w witaminy, rewelacyjnie nawilża, zmiękcza i wzmacnia skórę. Posiada również działanie lecznicze, idealny do pielęgnacji suchej, atopowej skóry. Można go stosować również przy pielęgnacji noworodków, jest lekki, stosunkowo szybko się wchłania. Głównie polecany kobietom w ciąży do pielęgnacji ciała w walce przeciw powstawianiu rozstępów. Jest to moje drugie opakowanie i w dniach, kiedy nie mam ochoty czekać aż się wchłonie (bo jednak chwilkę trzeba) używam balsamów, maseł, które posiadają go w składnie i jak na razie nie mam na co się skarżyć. Polecam!
14. The Body Shop, Masła do ciała miód i malina - Moje dwa ulubione zapachy, do których często wracam, a zawsze udaje mi się je kupić w promocji (taka ze mnie szczęściara). Pięknie i długotrwale nawilżają skórę, cudownie pachną, dobrze się rozprowadzają i są wydajne dzięki konsystencji, która pod wpływem ciepła ciała ładnie i równomiernie rozprowadza się po jego powierzchni. Ulubieniec nie tylko 2014 roku.
15. Almea Xnail, Olejek do skórek i paznokci - Dzięki zawartości naturalny składników olejek dobrze nawilża i poprawia kondycję paznokci, są bardziej elastyczne i grubsze. Niestety, musiałam zrezygnować z cudownej odżywki Nail Tek'a (pisałam o niej tutaj) i znaleźć coś bardziej naturalnego, może paznokcie nie rosną tak szybko i nie są aż tak mocne i odporne na uszkodzenia jak po stosowaniu Nail Tek'a, ale efekt jest zadowalający, nie mam jakiś większych problemów z nimi, więc myślę, że jeszcze długo będę na niego stawiać.
16. Avon, Lawendowa maska do stóp - Stosowałam wiele peelingów/masek do stóp i nigdy nie dawały mi takiego efektu jak ten. Szybka i przyjemna w stosowaniu. Zostawiam ją ja stopach na kilka minut, po czym masując zmywam, a stópki są mięciutkie i odprężone. Może to taki zbędny produkt, a mi bardzo umila kąpiel, odpręża i zostawia przyjemne uczucie nawilżenia na stopach.
17. Burt's Bees, Cytrynowe masełko do skórek wokół paznokcia - Bardzo treściwe masełko, które cudowanie pachnie i nawilża skórki, nie mam powodu ich wycinać, są dobrze zmiękczone, a poprzez masaż odpowiednio odsunięte. Używam go codziennie na noc, taki rytuał. Świetny i naturalny produkt.
18. Regenerum, serum do pięt - Mała pojemność, a jakże wydajna. Świetne serum, kiedy potrzebuje natychmiastowego nawilżenia stóp lub podrasowania samych pięt. Wystarczy niewielka ilość, bardzo dobrze i dogłębnie nawilża, zmiękcza skórę, stópki jak u niemowlaczka :) Polecam!
19. Organique, Savon Noir Czarne mydło oliwne - Naturalne mydło powstałe z mieszanki oleju i zmielonych czarnych oliwek, może wyglądem nie zachęca, ale działanie za to ma rewelacyjne. Używam go raz w tygodniu nakładając na myjkę/rękawiczkę z Organique (ona dodatkowo jest szorstka) i myje całe ciało masując od stóp do góry, wykonuje peeling. Mydło delikatnie się pieni, oczyszcza dogłębnie skórę pozbywając ją martwego naskórka. Skóra po takim zabiegu jest mięciutka, sprężysta, dobrze oczyszczona i nawilżona. Mydełko nadaje się do skór wrażliwych, jak i dla dzieci. Można stosować je również jako oczyszczającą maskę do twarzy, ja jednak głównie stosuje je do ciała. Hit zeszłego roku!
20. L'biotica Biovax, Maska do włosów - Wszystkim (tak sądzę) dobrze znana, po moich denkach możecie stwierdzić, że nie tylko od roku lubiana. Nie wyobrażam sobie jej nie mieć w zapasie. Moja ulubiona to właśnie Latte, pięknie nawilża i zmiękcza włosy, stosuje ją często jako po prostu maskę lub przy metodzie OMO nakładam ją jako pierwszą odżywkę na włosy. Wiele maseczek już przetestowałam i uważam, że ta jest najlepsza.
21. HiPP Masło do ciała - Trochę oszukany ulubieniec, bo wpadł mi w rączki na początku grudnia i wydaje mi się też, że jest to stosunkowa nowość na rynku. Przeznaczone dla kobiet w ciąży, ale jeśli nie jesteście, zupełnie bym się tym nie sugerowała, ponieważ działanie jest rewelacyjne - musicie je spróbować. Pachnie obłędnie, tak jak i oliwka, utrzymuje się przez cały dzień, a przede wszystkim cudowanie nawilża ciało. Nie zawiera oleju mineralnego, parabenów i innych paskudztw, których nie chcemy w tego typu kosmetykach. Nawilżenie utrzymuje się cały dzień do kolejnej kąpieli, mogłabym tak pisać same superlatywy, ponieważ jestem nim oczarowana i na pewno sięgnę po kolejny słoiczek. Zawiera również olejek migdałowy co dodatkowo jest dla mnie plusem. Szukajcie w Rossmannach.
22. Yves Rocher, krem do rąk z wyciągiem z arniki - Bardzo przyjemny krem, który kupuje ponownie kiedy tylko skończy mi się opakowanie. Stosuje go w ciągu dnia ponieważ szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Bardzo dobrze nawilża i ciekawie pachnie.


Oczywiście tych ulubieńców byłoby więcej, ale z wiadomych względów musiałam wyodrębnić produkty szczególnie wybitne. Zaglądajcie w moje denka, a jeśli znajdziecie tam produkty powtarzające się nie oznacza to nic innego jak właśnie to, że są również moimi ulubieńcami.
Ciekawa jestem, czy któryś z wymienionych przeze mnie kosmetyków również przypadł wam do gustu w 2014 roku, dajcie koniecznie znać.



Pozdrawiam :)
Kasia




wtorek, 13 stycznia 2015

Wracam, wracam...


Troszkę mnie tu nie było, ale wierzcie lub nie, tęskniłam bardzo. Prowadzenie bloga to ogromna przyjemność i nie chce z niej rezygnować. Wiadomo jednak, że pewne sytuacje, obowiązki czasami przysłaniają nam przyjemności i na poczet ważniejszym sprawom musimy je odłożyć na później.
W przeciągu tych 3 miesięcy wiele się u mnie wydarzyło, pozmieniało, wywróciło :) oczywiście są to same pozytywne zmiany, z których się niezmiernie cieszę. Przede wszystkim zmieniłam miejsce zamieszkania (nadal jest to Bruksela), a co za tym idzie, przeprowadzka, papiery, porządki, aranżacja wnętrz, czas spędzony na poszukiwaniu wysublimowanych (jak dla mnie) mebli/dodatków. Zawsze byłam zwolenniczką prostoty i minimalizmu, więc aby osiągnąć zamierzony efekt troszkę musiałam temu poświęcić (a to jeszcze nie koniec). Dlatego na pewno w kolejnych postach pojawią się moje pomysły na aranżacje, nie zawsze musimy przeznaczyć na dodatki fortunę i tym właśnie chce się z wami podzielić.
Kolejną kwestią, którą na pewno zauważycie w przyszłych postach, jest wiadomość, która totalnie zrewolucjonizowała moje życie - zostanę mamą i ogromnie się z tego cieszę :) Jak możecie się domyślać lub nie, pojawi się nowy temat moich postów :)
Nie tłumacząc się dłużej oto kilka fotek z tego okresu, które częściowo przedstawiają co się u mnie działo, gdzie i jak.


 Moja perełka, nie mogę się napatrzeć na ten stolik, długo szukałam i znalazłam, zgodnie z naturą :)

 Wszyscy mają stroik, ja mam świeczki ;)

 Święta bez choinki? nie ma takiej możliwości...bidulka uschła z tęsknoty, cieszyła nasze oczy aż 3 tygodnie :)

 Jak święta to oczywiście musi też być pomarańczka nabijana goździkami, zapach świąteczny murowany w całym mieszkaniu.

 Wielki szał ciał z powodu otwarcia na Rue Neuve w Brukseli Primarka. Minął miesiąc, a kolejka z barierkami dalej tam jest :) za każdym razem, kiedy tamtędy przechodzę mam Déjà vu...seriously?

Najlepsze lody świata! Bezwarunkowo! Jeśli będziecie w Häagen-Dazs
koniecznie spróbujcie lody o smaku Chocolate Midnight Cookies, wariactwo, po prostu wariactwo :) Ciekawostka - do produkcji tych lodów wykorzystuje się wyłącznie naturalne składniki, a przedsiębiorstwo powstało w Nowym Yorku, założył ją polski imigrant żydowskiego pochodzenia. Go Poland! Grycanki mogą się schować ;)

 Mój Wittchen już się wysłużył, w końcu ma już około 8 lat, czas znaleźć godną następczynie, tym razem zdecydowałam się na portfel z Furlii.

 Czarna sierściuszka bardzo się stęskniła, tak mniej więcej wyglądały moje kolana przez 2 tyg pobytu w Polsce.

 Moi bliscy już to wiedzą, a ja się przyznaje bez bicia...tak, jestem uzależniona od futerek :)

 No czyż one nie są słodkie ;)

Rudolf w końcu ma koleżankę, może troszkę sfochowaną ale jaką uroczą :) Piękny prezent.



Pozdrawiam i do następnego :)
Kasia