wtorek, 13 stycznia 2015

Wracam, wracam...


Troszkę mnie tu nie było, ale wierzcie lub nie, tęskniłam bardzo. Prowadzenie bloga to ogromna przyjemność i nie chce z niej rezygnować. Wiadomo jednak, że pewne sytuacje, obowiązki czasami przysłaniają nam przyjemności i na poczet ważniejszym sprawom musimy je odłożyć na później.
W przeciągu tych 3 miesięcy wiele się u mnie wydarzyło, pozmieniało, wywróciło :) oczywiście są to same pozytywne zmiany, z których się niezmiernie cieszę. Przede wszystkim zmieniłam miejsce zamieszkania (nadal jest to Bruksela), a co za tym idzie, przeprowadzka, papiery, porządki, aranżacja wnętrz, czas spędzony na poszukiwaniu wysublimowanych (jak dla mnie) mebli/dodatków. Zawsze byłam zwolenniczką prostoty i minimalizmu, więc aby osiągnąć zamierzony efekt troszkę musiałam temu poświęcić (a to jeszcze nie koniec). Dlatego na pewno w kolejnych postach pojawią się moje pomysły na aranżacje, nie zawsze musimy przeznaczyć na dodatki fortunę i tym właśnie chce się z wami podzielić.
Kolejną kwestią, którą na pewno zauważycie w przyszłych postach, jest wiadomość, która totalnie zrewolucjonizowała moje życie - zostanę mamą i ogromnie się z tego cieszę :) Jak możecie się domyślać lub nie, pojawi się nowy temat moich postów :)
Nie tłumacząc się dłużej oto kilka fotek z tego okresu, które częściowo przedstawiają co się u mnie działo, gdzie i jak.


 Moja perełka, nie mogę się napatrzeć na ten stolik, długo szukałam i znalazłam, zgodnie z naturą :)

 Wszyscy mają stroik, ja mam świeczki ;)

 Święta bez choinki? nie ma takiej możliwości...bidulka uschła z tęsknoty, cieszyła nasze oczy aż 3 tygodnie :)

 Jak święta to oczywiście musi też być pomarańczka nabijana goździkami, zapach świąteczny murowany w całym mieszkaniu.

 Wielki szał ciał z powodu otwarcia na Rue Neuve w Brukseli Primarka. Minął miesiąc, a kolejka z barierkami dalej tam jest :) za każdym razem, kiedy tamtędy przechodzę mam Déjà vu...seriously?

Najlepsze lody świata! Bezwarunkowo! Jeśli będziecie w Häagen-Dazs
koniecznie spróbujcie lody o smaku Chocolate Midnight Cookies, wariactwo, po prostu wariactwo :) Ciekawostka - do produkcji tych lodów wykorzystuje się wyłącznie naturalne składniki, a przedsiębiorstwo powstało w Nowym Yorku, założył ją polski imigrant żydowskiego pochodzenia. Go Poland! Grycanki mogą się schować ;)

 Mój Wittchen już się wysłużył, w końcu ma już około 8 lat, czas znaleźć godną następczynie, tym razem zdecydowałam się na portfel z Furlii.

 Czarna sierściuszka bardzo się stęskniła, tak mniej więcej wyglądały moje kolana przez 2 tyg pobytu w Polsce.

 Moi bliscy już to wiedzą, a ja się przyznaje bez bicia...tak, jestem uzależniona od futerek :)

 No czyż one nie są słodkie ;)

Rudolf w końcu ma koleżankę, może troszkę sfochowaną ale jaką uroczą :) Piękny prezent.



Pozdrawiam i do następnego :)
Kasia

1 komentarz: