środa, 26 marca 2014

Mój pierwszy Box


Kiedy pierwszy raz usłyszałam o "Beauty Box'ach", jako możliwości przetestowania nowych, znanych, czy też nie, kosmetyków umieszczonych w małym pudełeczku, uznałam tą ideę za całkiem ciekawą. Zabawna forma zapoznania się z produktami kosmetycznymi, które mamy ochotę wypróbować, a nie zawsze jesteśmy w stanie zaryzykować i kupić pełnowymiarowe opakowanie w obawie o rozczarowanie. Zabawna, ponieważ, z reguły do końca nie wiemy co otrzymamy. Szczerze jednak przyznam, że mieszkając jeszcze w Polsce jakoś nie mogłam się przekonać do subskrypcji danego box'a, prawdopodobnie z uwagi też na to, że w tamtym czasie nie za bardzo pochłaniały mnie takie rzeczy, nie byłam jeszcze tak sfiksowana na tym punkcie :) Jak widać zżerająca ciekawość wygrała i wraz z koleżanką (to przez Ciebie S.) postanowiłam dołączyć do grupy subskrybentów Deauty Box w Belgii.


Subskrybentami Deauty Box'a mogą być tylko osoby mieszkające na terenie Belgii lub Luksemburga. W skrócie zasady polegają na tym, że decydujemy się na subskrypcję na czas określony i nieokreślony. Wybór należy do nas.
*Subskrypcja na czas nieokreślony - co miesiąc otrzymujemy pudełeczko, przy czym za każdym razem z naszego konta pobierana jest kwota 16,95€, dopóki nie zrezygnujemy, dopóty w każdym miesiącu otrzymujemy pudełko.
*Subskrypcja na czas określony - tutaj do wyboru mamy 3 miesiące  lub 12 miesięcy i w tym przypadku odpowiednio wykonujemy jednorazową opłatę w wysokości 50,85€ lub 185€.
Więcej informacji znajdziecie w regulaminie na www.deauty.be. Dodatkowo w trakcie logowania wypełniamy formularz, w którym określamy nasz wiek, typ skóry, włosów, itp., w celu dobrania odpowiednich dla nas kosmetyków, więc nie powinnyśmy obawiać się, że dostaniemy coś przypadkowego.



W danym miesiącu otrzymujemy urocze małe pudełeczko w zawartością kosmetyków dobranych do naszych potrzeb. jak i do danego miesiąca w formie pełnowymiarowych opakowań, miniatur lub próbek. Nie musimy zatem obawiać się sytuacji typu: w okresie letnim w pudełeczku znajdujemy np balsam do ciała z efektem rozgrzewającym, czy też posiadamy jasną karnację. a otrzymamy podkład do ciemnej - takich na pewno nie będzie :)


Cieszyłam się jak dziecko na widok lizaka, kiedy miałam już w rękach swoje pudełko. Fakt, mój uśmiech zszedł z twarzy, kiedy zobaczyłam próbki kosmetyków, ale w rezultacie, przyglądając się bliżej produktom, mogę powiedzieć, że na tym etapie jestem w miarę zadowolona, zobaczymy jak będzie w praktyce.



Przede wszystkim ucieszyłam się ogromnie, kiedy otrzymałam informację od Deaty (przed otrzymaniem pudełeczka) o możliwości wyboru między 3-ma produktami, które były przewidziane na miesiąc marzec. Miły zbieg okoliczności, ponieważ kończyłam swoje serum z kwasem hialuronowym, a jednym z produktów proponowanej trójki, było właśnie serum z kwasem hialuronowym firmy Filogra o pojemności 20ml, gdzie pełnowymiarowe opakowanie, to 30ml za 49,90€, fioletowy lub niebieski tusz do rzęs firmy T. Leclerc (opakowanie pełnowymiarowe) bądź kredka również tej firmy, jak możecie się domyślać - wybór był prosty. Pomijając próbki kosmetyków wyszczuplająco-antycellulitwoych (really?)  firmy Guam, reszty jestem bardzo ciekawa.

Jeśli chodzi o firmę Filogra, nie miałam z nią styczności ani nie słyszałam o niej za wiele. Serum przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji skóry, ma przywracać jędrność i elastyczność, producent zapewnia efekt nawilżenia i wygładzenia drobnych zmarszczek. Preparat hamuje aktywność hialuronidazy - enzymu, który prowadzi do rozpadu kwasu hialuronowego, kluczowego składnika zawartego w naszej skórze. Dodatkowo chroni on przed działaniem wolnych rodników dzięki obecności naturalnego koktajlu antyoksydantów, zawierającego dysmutazę ponadtlenkową (enzym) o właściwościach przeciwrodnikowych. Jednym słowem botox w tubce :)
Kolejny produkt to, Payot żel do demakijażu twarzy z ekstraktem z grapefrut'a - 25ml (pełnowymiarowe opakowanie zawiera 200ml za cenę 19,50€). Produk z kontakcie z wodą zamienia się w piankę i głęboko oczyszcza skórę skłonną do błyszczenia się i niedoskonałości, usuwa nadmiar sebum i zanieczyszczenia. Oprócz wyciągu z grapefrut'a produkt zawiera: bioecolia - składnik, który normalizuje i równoważy naturalną florę bakteryjną skóry, wyciąg z rodochrozytu - charakteryzujący się właściwościami relaksującymi, łagodzi i pomaga w zwalczaniu skutków stresu (ciekawe, pierwszy raz spotkam się z takim działaniem w kosmetyku) oraz wyciąg z smithsonitu (minerał z gamy węglanów) - który tonizuje i rewitalizuje skórę.
Nuxe Nirvanesque Light - 15ml (przy pełnowymiarowym opakowaniu 50ml za 33,55€). Emulsja/krem przeznaczony do skóry mieszanej na bazie wyciągów kwiatowych, którego stosowanie przeciwdziała tworzeniu się pierwszych zmarszczek oraz utracie jędrności i blasku. Dodatkowo zawiera: wyciąg z nasion niebieskiego lotosu, wyciąg z piwonii, wyciąg z prawoślazu oraz wyciąg z maku polnego.
Eucerin Aquaphor Healing Ointment - 4g (pełnowymiarowe opakowanie 40gr za 8,65€). Krem/maść stosowana jako terapia dla skóry suchej, wrażliwej, czy też podrażnionej, ale również do pielęgnacji skóry niemowląt, ochroni w okresie zimowym, regeneruje skórę po zabiegach dermatologicznych takich jak pillingi czy laser, opóźnia procesy starzenia się skóry. Nie zawiera zapachu i konserwantów. Konsystencją przypomina wazelinę.
Mavala Oil Seal Dryer - 5ml (pełnowymiarowe opakowanie zawiera 10ml za 11,70€). Olejek przyspieszający wysychanie lakieru jednocześnie zapewniając odżywienie suchych skórek wokół paznokcia. Zawiera olej z nasion bawełny, który zmiękcza i wygładza oraz przeciwutleniacze bogate w witaminę E, wspomagające ochronę płytki paznokcia przed uszkodzeniami.



Zatem zabieram się do testowania nowości. Przede wszystkim zadowolona jestem z kwasu hialuronowego. Spodziewajcie się recenzji lub krótkiej opinii w denkach w niedługim czasie.


Pozdrawiam
Kasia


1 komentarz:

  1. Moje pierwsze wrażenie było takie jak Twoje :) Tym bardziej że w zeszłym miesiącu był kosmetyki Kerastase... Ale kiedy trochę bardziej przyjrzałam się zawartości pudełka, uznałam że naprawdę nie jest źle, a na pewno lepiej niż w ostatnich Glossyboxach jakie miałam. Właściwie wszystkie produkty pasują do moich potrzeb (no dobra, maski błotnej na cellulit (za 100zł? wolałabym karnet na siłownię, na pewno zadziałałby skuteczniej ;) ) w życiu bym nie kupiła, ale co tam, przynajmniej mogę wypróbować ;) Ogólnie jestem zadowolona i będę czekać na następne pudełeczko :)
    S.

    OdpowiedzUsuń